M16: Zarządzanie projektami w marketingu B2B - jak robić, żeby zrobić? #WdrażamyNSM - AdWise
menu

#odcinek M16

M16: Zarządzanie projektami w marketingu B2B - jak robić, żeby zrobić? #WdrażamyNSM

Jak sprawić aby projekty marketingowe były skoordynowane, wdrażane na czas i w jakości? Dowiesz się tego w tym odcinku! Dobrego słuchania 🙂

 

Słuchaj podcastu tam
gdzie Ci wygodniej

Zarządzanie projektami w marketingu B2B – problemy

 

No dobrze, tradycyjnie na samym początku zajmiemy się problemami. I pierwszym z nich, który bardzo mocno jawi się na mapie, to to, że prace się przeciągają. PMI twierdzi, że tylko 55% projektów marketingowych jest kończonych na czas, ale uważam, że te dane nie pochodzą z Polski. Tak delikatnie rzecz ujmując. To znaczy, jest to bardzo optymistyczne założenie i skoro projekty informatyczne się przedłużają, to marketingowe też będą. Niemniej, jeżeli się nad tym zastanowimy, to dojdziemy bardzo szybko do wniosku, że przedłużanie się projektów marketingowych potrafi być nawet większym utrapieniem niż projektów IT, szczególnie tych inwestycyjnych wyglądających mocno w przyszłość. Dlatego, że marketing bardzo często jest przygotowywany w taki sposób, że bardzo silnie reaguje na obecne wydarzenia, na obecną sytuację rynkową. W marketingu też bardzo duże znaczenie ma to, czy jesteśmy pierwsi, czy też nie. W związku z tym przeciągające się prace w marketingu potrafią być naprawdę dużym problemem i istotnym bólem.

Drugim, szczególnie istotnym dla ludzi, którzy już ten marketing robią na poważnie, to to, że te prace nie są skoordynowane. To znaczy, że jedna osoba bądź firma nie może pracować, dlatego że inna nie dostarczyła czegoś na czas. I o tyle, o ile wydaje się to być oczywiste, to jednak mimo wszystko bardzo często występuje w przyrodzie. I brak skoordynowania tych prac, no szczerze mówiąc był jednym z naszych największych problemów w budowie własnej agencji marketingowej, tak żeby zbudować framework, w którym do tego po prostu zwyczajnie nie dochodzi.

Ale trzeci problem, o którym powiem, jest chyba najbardziej istotny ze wszystkich. To znaczy to, co wymyśliliśmy, było fajne, piękne, cudowne. Założenia były genialne, wszystko zakres był cudownie opisany. Cele były niesamowite i w ogóle wszystko to, co mamy zrobić, to miało zmienić losy naszej firmy. Ale ostatecznie nie zmieniło. To znaczy to, co wyprodukowaliśmy, było mówiąc wprost niskiej jakości. Zgodzicie się, że na polskiej scenie podcastowej podcastów jest bardzo wiele. Natomiast tych, które wysłuchacie, już bardzo wiele nie ma. Czyli gdzieś tam siedzą jakieś działy marketingu, które produkują setki podcastów kierowane do was, do ciebie słuchaczu, do kogoś o twoim profilu, ale ty jednak mimo wszystko ich nie słuchasz. I wcale winą nie jest to, że ich nie znalazłeś. Bo tak naprawdę, gdyby były niezwykle dobre, to i tak same znalazłyby ciebie. Ktoś by ci je polecił, ktoś by powiedział, wiesz co, jak masz taki problem, to przesłuchaj ten podcast albo w jakiś inny sposób trafiłbyś na te treści. To jest trochę tak, że treści w wysokiej jakości, czy to, co robicie w wysokiej jakości, jest szalenie istotne. To znaczy delivery contentu na odpowiednim poziomie. My, zwróćcie uwagę, ile poświęciliśmy w tej serii wysiłku, żeby dobrze tworzyć content marketing. Ile mamy odcinków na to, jak dobrać temat, jak o tym opowiadać, jak to wszystko powinno być zbudowane, żeby działało, to jest niesamowicie istotne. To znaczy wpis blogowy stworzony przez 15 różnych działów marketingu będzie totalnie różnej jakości. I uwierzcie mi, nie chcecie mieć działu marketingu, który tworzy treści, tylko po to, żeby prezes się cieszył, że są tworzone treści, bo Negacz powiedział w wyzwaniu, że warto tworzyć treści. To jest jeden z największych dramatów marketingu B2B, który spotykamy. To znaczy coś robimy, staramy się jak możemy, tylko że żadnych rezultatów to nie przynosi. Z mojej perspektywy to jest największy problem na całej liście, czyli dowieźliśmy coś, co jest po prostu słabe. I wszyscy tracą, wszyscy, wszyscy, wszyscy w całości tracą. I wtedy jest takie coś, że ludzie pokazują się palcami, w tym dziale marketingu. To znaczy kampania się nie udała, bo były słabe reklamy. Ten od reklam mówi, że kampania się nie udała, bo grafiki były słabe. Ten od grafik mówi, że to nie grafiki były słabe, tylko to copy na grafikach było słabe. Potem ktoś mówi, że w sumie to UX/UI to jest sknocone w tym wszystkim. Ktoś inny jeszcze mówi, że to nie było dostosowane do potrzeb buyer persony, a jeszcze ktoś inny twierdzi, że to rynek, słuchaj, to rynek, to rynek teraz nie ma ssania. I jeszcze ktoś inny mówi jeszcze coś innego.

I teraz zwróćcie uwagę, że przy takim zarządzaniu projektami w marketingu B2B poprowadzenie tego bez osoby, o której rozmawialiśmy w ostatnim odcinku, jest irracjonalne, o ile w ogóle możliwe. Dlatego, że ktoś musi czytać ten marketing i dane z niego pochodzące na pełen etat i na pełen etat kochać waszą firmę, wchodzić w detale i decydować, gdzie wykonamy kolejny krok. Bo prawda w marketingu nigdy nie jest jednoznaczna. Czyli tak naprawdę z tych osób, które pokazywały się palcami, wszystkie na raz mogły mieć rację, ale któryś z tych problemów wymienionych musiał być przetestowany i wyeliminowany jako pierwszy i ktoś o tym właśnie musi decydować. Ale już nie wchodźmy w to głębiej, bo ja tutaj jestem w stanie spędzić bardzo, bardzo wiele godzin.

 

Metodyka zarządzania projektami w marketingu B2B

 

Przejdźmy do tego zarządzania projektami. Bardzo wielu ludzi, z którymi mam okazję rozmawiać, mówi mi o tym, że zarządzanie projektami, czy wydźwięk tego, co mówi, jest taki, że zarządzanie projektami polega na tym, żeby robić rzeczy szybciej, niż ludzie mówią, że da się je zrobić. Że jak mój dział w marketingu mówi, że coś zajmie 8 godzin, to zarządzanie projektami sprawi, że zajmie 4. Nie, słuchajcie, to nie od tego służy, to nie od tego służy zarządzanie projektami. Niestety. Jest cała masa metodyk zarządzania projektami na rynku. I nie jestem specjalistą żadnej, absolutnie żadnej z nich. Jestem po prostu zwyczajnym Kowalskim podcasterem, który założył sobie agencję marketingową i kocha marketing B2B. W związku z tym wszystko, co z tych metodyk pochodzi, jest i będzie dla mnie inspiracją. Natomiast ja opowiem wam, jak ja to rozwiązałem na mój negaczowy, chłopski rozum, w taki sposób, żeby to nie kosztowało tryliona monet i w taki sposób, żeby było po prostu diabelnie praktyczne i funkcjonujące. To jest właśnie to, o czym powiedziałem we wstępie, co kosztowało mnie tyle czasu, pieniędzy i wysiłku, żeby to uprościć, żeby to działało i żeby było cudownie.

 

Zarządzanie projektami w marketingu B2B – Działania stałe

 

I teraz pierwszą rzeczą, którą robię we wszystkich działach marketingu i którą wy też powinniście zrobić, to podzielenie waszej pracy na tzw. działania stałe i działania jednorazowe. I teraz to jest piękny przykład podzielenia pracy zespołu pomiędzy projekty, a procesy. I teraz o tyle, o ile procesy w większości przypadków w dziale marketingu powinny zachodzić regularnie, to właśnie powinny być osadzone jako tzw. działania stałe. I teraz już wam mówię, co mam na myśli. Wyobraźmy sobie, że zdecydowaliśmy, że, czy ja na przykład zdecydowałem, że będę nagrywać ten podcast. Działania związane z tym, żeby ten podcast ukazał się co poniedziałek w waszych telefonach, to są właśnie działania, które ja nazywam jako działania stałe. I teraz projekt pod tytułem podcast NSM, a dokładniej rzecz biorąc obecnie projekt pod tytułem wyzwanie wdrażamy NSM, jest typowo u nas traktowany jako działanie stałe. I wszystkie działania, które są z nim związane, są określone jako stałe. I teraz jakie to mogą być działania? Dla mnie działania, które się tutaj pojawiają, polegają na tym, że ja samodzielnie nagrywam ten odcinek. Samodzielnie też go przygotowuję, nikt mi pod to nie robi researchu. Dział marketingu nie jest w to absolutnie zaangażowany. Jestem za to odpowiedzialny od A do Z sam. Następnie, co ciekawe, sam montuję ten odcinek do dziś i to się nie zmieniło. Sam montuję, sam go publikuję, sam nadaję tytuł, sam przygotowuję opis, sam go wrzucam na stronę internetową i jakby zostawiam dla swojego działu marketingu gotową podstronę. Dlaczego robię to sam? Dlatego, że cały ten proces zajmuje mi 15 minut i danie komuś innemu tego wszystkiego nie miało sensu. Ale obok tego jest bardzo dużo innych działań też stałych, polegających na tym, że ten podcast musi się znaleźć w newsletterze, który wychodzi do słuchaczy, do ludzi, którzy nas obserwują. Następnie ktoś musi do niego napisać krótkie copy i opublikować je, co tydzień w social mediach naszych, czy to Adwise’owych, czy to Sellwise’owych i też na profilu Nowoczesna Sprzedaż i Marketing. Czyli to jest też działanie stałe. Ono się wydarza co tydzień, jest regularne. Analogicznie można przyjąć, że takich stałych działań w naszym dziale marketingu i w waszym również będzie bardzo dużo, ponieważ jak już wiemy, marketing się sprowadza tak w ogóle do regularności. Więc na przykład ktoś raz na tydzień będzie przygotowywał tekst blogowy, ktoś raz na miesiąc będzie przygotowywał analitykę, albo dane, albo ktoś raz na miesiąc będzie sprawdzał, czy ta analityka jest dobrze skonfigurowana, albo raz na tydzień, albo ktoś raz na tydzień, czy raz na dzień nawet będzie sprawdzał, jak lecą nam reklamy i czy należy w jakiś sposób optymalizować. Ktoś raz na tydzień będzie nam te reklamy rzeczywiście optymalizował, i tak dalej, i tak dalej. Osoba, która tym marketingiem zarządza z mojej perspektywy, powinna te działania stałe wyznaczyć i osadzić na zasobach. Każde takie działanie stałe powinno z mojej perspektywy mieć przewidywalny czas, w jakim powinniśmy je wykompletować. Oczywiście nie chodzi o to, żeby zrobić to z aptekarską precyzją, ale chodzi na przykład o to, że my ustaliśmy, że przygotowanie wpisu i opublikowanie go w socialach na temat tego podcastu powinno zająć godzinę. I do każdego z tego typu zadań stałych mamy przygotowaną prognozę czasową, ile to zadanie powinno nam zająć.

I teraz uwaga, to nie ja wyznaczam ten czas, tylko specjalista, który te zadania wykonuje, mówi ile ten czas powinien jego zdaniem wynieść, bo to on najlepiej zna swoją robotę. I ja oczywiście, jako PM, bo ja się tym nie zajmuję, ale PM, który tym projektem zarządza, czy w ogóle zarządza tym zespołem, czy w waszym przypadku ten szef w marketingu powinien to challenge’ować. Dopytywać dlaczego akurat tyle i powinien próbować to zrozumieć. Jeżeli chce, jeżeli widzi tam jakąś czerwoną lampkę, która jest dla niego ważna, ale co do zasady powinniście zakończyć opracowywanie tego swojego marketingu, zwróćcie uwagę, że większość tych rzeczy macie już z wyzwania, właśnie na początek na takie zadania stałe. Jakie są wszystkie rzeczy, które będą działy się regularnie, co tydzień, co dzień, albo co miesiąc, albo co kwartał w naszym dziale marketingu. I teraz uwaga, te zadania należy rozdzielić na zasoby. I tak jak z poprzedniego odcinka wiecie, do czegoś macie agencje, do czegoś macie wewnętrznego specjalistę, jest też ten szef marketingu, który pewnie część tych zadań, będzie miał na sobie nie mniej osadzacie je na wszystkich ludziach, którzy za ten wasz marketing są odpowiedzialni. Nawet jeżeli to jest konfiguracja prezes i agencja, to też fajnie byłoby te zadania stałe nazwać. A przynajmniej jeżeli do naszej agencji traficie, to bardzo dokładnie określimy działania stałe, nazwiemy je i będziemy się rozliczali z tych działań w sposób stały, co miesięczny, kropka. Bo wiemy, że one muszą się wydarzać ciągle.

I teraz w praktyce, jak byłbym takim szefem marketingu, to teraz dowiedziałbym się, jakie mam obłożenie swojego zespołu, albo zauważyłbym zadania stałe, które przekraczają możliwości mojego zespołu, czasowe. I na przykład musiałbym znaleźć pod to freelancera, który mi te rzeczy ogarnie. Bądź dowiedziałbym się, że biorąc pod uwagę samą czystą, łysą pracę, tak zwaną, widzę, że mam 45 godzin wolnych w zespole, albo 150 godzin, albo nie daj Boże, niektórzy mają 600 godzin wolnych w zespole, które teoretycznie są przeznaczane na dużo fajnych rzeczy, ale nigdy nie wiadomo, na jakie rzeczy. Niemniej, żeby było jasne, te zadania stałe bardzo uważnie na nie patrzę, bardzo uważnie nimi zarządzam i wiem, w jaki dzień, kto ma je wykonać.

 

Zarządzanie projektami w marketingu B2B – Działania jednorazowe

 

I do tego dochodzą działania jednorazowe. A co to są działania jednorazowe? Działania jednorazowe z mojej perspektywy są takie, które są podporządkowane do jakiegoś projektu, który aktualnie wdrażamy. To w marketingu tych projektów jest od… jest ich dużo (śmiech). Jest ich naprawdę dużo, bo zrobienie nowej strony internetowej to będzie projekt. Przygotowanie nowego landing page’a to będzie projekt. Przygotowanie nowej grafiki, nowego tła w gdzieś na stronie to będzie projekt. Zmiana opisów na stronie to będzie projekt. Zrobienie jakiegoś audytu to też będzie projekt. Przygotowanie tysiąca rzeczy to wszystko są projekty. I każdy z tych projektów powinien być podzielony na tak zwane działania znowuż. Jednorazowe. I teraz przejrzyjmy się temu bliżej.

Z mojej perspektywy zawsze jak przygotowujemy nowy projekt, czyli mówimy do zespołu, słuchajcie, oprócz tych zadań stałych, co to musimy je robić, to mamy nowy pomysł (śmiech). Generalnie w naszym dziale marketingu jest tak, że jak Negacz przychodzi i mówi, że ma nowy pomysł, to ludzie tak kładą głowę delikatnie na dłoniach i mówią, no powiedz. I na szczęście doszło do tego, że już wszyscy przyjęli ten attitude i nasza szefowa marketingu Karolina też co chwilę ma nowy pomysł. Generalnie wszyscy mają co chwilę nowe pomysły. I to jest mega. Ale każdy z tych pomysłów powinien doczekać się pewnej koncepcji i inicjacji, tak w ogóle. To znaczy jest koncepcja na jakiś projekt, jaka jest ta koncepcja, po co nam to jest, czy to się w ogóle ma sens, czy nie ma sensu, co z tego będziemy mieli, czy to się łączy z naszą strategią, czy też nie. I to jest moment, kiedy ten szef w marketingu, którego macie, bądź prezes, który się tym zajmuje, musi zdecydować, czy my to w ogóle robimy, czy nie. I teraz jeżeli zdecyduje, że wstępnie tak, to przychodzi dopiero etap drugi. Planowanie. I to jest ten etap, na którym nasi konsultanci bardzo często biorą udział, czyli zajmują się planowaniem dokładnym, jak to zostanie wykonane, jak to zrobić, do jakich buyer person, jak się tym zająć, żeby to po prostu, mówiąc wprost, działało. I teraz nawet jest tak, że jeżeli przychodzi do nas klient i ten klient mówi, ja poproszę marketing, to my bez tego etapu planowania i tak nie jesteśmy w stanie niczego zrobić. I tak jeżeli wierzymy w to, że marketing polegający na uruchamianiu reklam na ślepo jest nic nie warty, to musimy przejść do, przez etap planowania. To jest drugi etap. I trzeci etap, bardziej istotny, to jak już to sobie pięknie zaplanowaliśmy, to trzeba zrobić zakres tego projektu, co dokładnie wchodzi w zakres tego projektu.

I tutaj powstają te działania jednorazowe do wykonania. Bo zakres projektu jest odtąd dotąd i z tego wychodzi nam 28 zadań. Te 20 robi agencja, te 3 robię ja, a te 5 robi ktoś tam jeszcze inny. I teraz po planowaliśmy sobie te działania, wiemy ile to będzie kosztowało, ile to powinno nam zająć czasu. Oczywiście nie zawsze trafimy. Natomiast powinniśmy zawsze próbować trafić. I to jest, czy chodzi etap czwarty, czyli etap egzekucji. Tych zadań jednorazowych ułożonych w odpowiedniej kolejności. Następnie można przyjąć, że przychodzi etap uruchomienia, czy to kampanii, czy to strony, czy to czegokolwiek innego, co stworzyliśmy i w końcu przegląd po uruchomieniu. Czyli czy to, co zrobiliśmy, patrzcie wstęp do dzisiejszego odcinka, jest na takim poziomie jakości, o jaki nam chodziło. Czy aby na pewno spełnia to założenia, które były dla nas ważne.

 

Zarządzanie projektami w marketingu B2B – Tygodniowe sprinty

 

I teraz uwaga, no bo sam fakt tego, że mamy wyznaczone działania jednorazowe i stałe i wiemy, jakie stałe zadania trzeba robić i teraz powstały nam też działania jednorazowe do zrobienia, no to wiemy, że kiedy powiemy ludziom, że róbcie te zadania, no to ani to nie będzie praca w terminie, ani nie będzie skoordynowana, ani na pewno nie będzie wysokiej jakości. Więc inspirując się trochę scramem, pracujemy w sprintach. I tak jak te sprinty bardzo często trwają dwa tygodnie albo dłużej, tak my nie stosujemy dwutygodniowych sprintów. Wychodzimy z założenia, że marketing jest na tyle zmienny i zadania są też na tyle małe w porównaniu do wielu zadań pojawiających się chociażby IT, że stosujemy sprinty tygodniowe.

I teraz sprinty tygodniowe to jest okres, można przyjąć sobie od poniedziałku do piątku albo od wtorku do poniedziałku i tak dalej. Możecie sobie te sprinty ustawić w sposób dowolny. I teraz uwaga, te zadania jednorazowe i zadania stałe planujemy mniej więcej na miesiąc do przodu. Rozkładamy po ludziach, po zasobach, po agencjach, po współpracownikach zewnętrznych, po freelancerach i tak dalej. I teraz mniej więcej rozkładamy to na te cztery tygodnie do przodu. To jest etap, kiedy nasi szefowie marketingu i PM-owie można przyjąć, że trochę walczą ze sobą o zasoby. Tam decydują wtedy priorytety, decyduje, co jest bardziej istotne. To się dostaje na najbliższe cztery sprinty. I na tych najbliższych czterech sprintach planujemy bardzo dokładnie z zespołem jeden, najbliższy sprint. Planujemy, co kto dowiezie w tym tygodniu, każdy z tych osób, które ma coś dowieźć, czy to jest współpracownik zewnętrzny, czy agencja, czy nie, mówi tak, dowiozą, bądź nie, nie dowiozą. W przypadku agencji w ogóle można to zrobić na miesiąc do przodu. My tak rzeczywiście pracujemy z klientami. Wewnętrznie róbcie to na tydzień i leci sobie tydzień, leci sprint. I uwaga, nie wtryniamy się za bardzo ludziom w robotę. Wychodzimy z założenia, że od tego, jeżeli poszło coś nie tak w ramach tego tygodnia, jest tak zwany review sprintu, czyli coś, co ten sprint zamyka. Oceniamy, jak on został wykonany, czy zadania wszystkie zostały dowiezione w jakości, szef marketingu to odbiera. I mówi, to jest okej, to jest do poprawy tutaj zabrakło w tym sprintcie tego, na przyszłość nie robimy tego, na przyszłość zwróćmy uwagę na to, na przyszłość zwróćmy uwagę na siamto, tamto i owamto. Mamy wnioski ze sprintu, planujemy kolejny i lecimy do przodu.

Co nam się nie sprawdziło w tym, to nie sprawdziło nam się daily. Doszło do tego, że na przykład jeżeli stworzenie jednego tekstu, dużego tekstu, zajmuje 8 godzin, to de facto robienie daily na ten temat jest bez sensu. To znaczy zmienność tych zadań w ciągu dnia była zbyt mała, żeby robić do tego daily. I to był duży błąd w okresie gdzieś tam rozwoju itd. Teraz robimy po prostu tygodniowe sprinty, w których specjalista sam sobie zarządza tymi taskami, w ramach tego czasu. A my je zapinamy tak, żeby na przykład wiedzieć, że ten task to on musi być dowieziony do wtorku, bo tutaj, nie wiem, Krzysiu od środy będzie robił coś tam i on tego potrzebuje. I w ten sposób koordynujemy właśnie te prace.

I teraz zadania stałe w pewnym sensie są poplanowane z góry na te sprinty 4 w miesiącu. To znaczy wiemy, że na przykład w pierwszym sprintcie to jest to działanie stałe, w każdym sprintcie zawsze jest to działanie stałe, a w ostatnim miesięcznym sprintcie jest to zadanie stałe. I teraz wiele tych rzeczy wypełnia kalendarz tych osób pracujących, no można powiedzieć poniekąd z góry patrząc na miesiąc, a wiele z tych jednorazowych właśnie jest negocjowanych z poszczególnymi ludźmi. Czy dowieziesz, czy zrobisz, jak sądzisz, co byś zrobił, a czy w ogóle to zadanie jest ok, czy czegoś w nim nie brakuje, oni ewentualnie zadają do tego pytania i po prostu działają. I teraz oczywistym jest, że nie planujemy ludziom 160 godzin pracy. Kiedyś udało mi się spotkać agencję, w której właściciel mi powiedział, że jesteśmy rentowni, tylko dlatego, że nasi ludzie pracują po 250, 300 godzin w miesiącu, ale nie wiemy, jak długo pociągną (śmiech). No to my tak nie robimy. Ja wychodzę z założenia, że jeżeli macie kogoś wewnętrznie w zespole, to powinniście planować 130, 140 godzin pracy takiej osoby, być może mniej, jeżeli Wam wyjdzie, że mniej, bo przerwy, bo wiele innych rzeczy. A też nie chodzi o to, żeby ludzie nauczyli się planować na dwie godziny, a robić w godzinę, bo to jest bez sensu. Chodzi o to, żeby te planowanie, które się odbywa, czyli to zostanie wykonane w godzinę, a tamto w pięć, żeby było po prostu możliwie dokładne. I żeby było w tym zawarte jak najmniej błędów.

 

Zarządzanie projektami w marketingu B2B – skuteczne narzędzia

 

I teraz zwróćcie uwagę, że praca w ten sposób sprawia, że działania stałe zawsze się dzieją. One są nadrzędne, są najbardziej istotne, czyli można powiedzieć, że taka główna arteria naszego marketingu zawsze funkcjonuje. I co więcej, te zadania stałe są najlepiej poplanowane w czasie, dlatego, że robimy je stale, więc jesteśmy w stanie bardzo dokładnie powiedzieć, ile one powinny zająć czasu. I to jest mega. W związku z tym praca nie przeciąga się na tych stałych zadaniach i stałe zadania nie cierpią, kiedy robimy projekty. Po drugie, dzięki temu ta praca jest skoordynowana, bo taski są pozapinane ze sobą, są nadrzędne, podrzędne i można powiedzieć, że nawet wyzwalają siebie nawzajem. I też praca w ten sposób, że macie tego szefa marketingu, czy my PM-a, czy ktokolwiek coś ma, sprawia, że ta praca nie jest niskiej jakości, że ktoś nad tym po prostu panuje, jest ktoś, kto tę pracę, mówiąc po prostu, odbiera. Bo tak by to trzeba było nazwać.

No i teraz narzędzie by było potrzebne do tego. I teraz tych narzędzi jest bardzo dużo. My sami również pracujemy na narzędziu z naszymi klientami, tzn. klient dostaje dostęp do tego narzędzia, widzi dokładnie te zadania, które są stałe, które są jednorazowe. Może z nami rozmawiać w tych zadaniach, zadawać pytania. My wewnętrznie mamy tam analitykę na tych zadaniach zapiętą, cały system zarządzania tym działem naszym wielkim marketingu. I te narzędzia IT rzeczywiście są tutaj bardzo istotne. I nie chciałbym Wam rekomendować konkretnego narzędzia IT. Dlatego, że nie jestem specjalistą w tym obszarze, a tych narzędzi jest cholernie dużo. Boję się, że popełnię błąd. Natomiast jak zaczniecie szukać narzędzi, których da się planować sprinty, da się w ramach tych sprint’ów planować taski na poszczególnych osobach, da się też zaplanować czas, w jakim powinny one być wykonane, jest jakiś kanban w ramach którego te taski można sobie przerzucać pomiędzy różnymi etapami. I to narzędzie np. zlicza czas pracy nad tymi zadaniami, to to jest narzędzie, którego szukacie. Zalecam Wam, żebyście przetestowali co najmniej kilka z nich ze swoim działem marketingu nawet jeżeli jest malutki, czyli zawiera samego szefa marketingu, bądź kogoś jeszcze i agencję zewnętrzną np. I rzeczywiście popracowali dokładnie, dokładnie w ten sposób.

I teraz trochę jest tak, że my rzeczywiście jako agencja pracujemy w taki sposób, dlatego że to jest sposób, który z mojej perspektywy najszybciej dowozi rezultaty. Czyli pojawia się u nas klient, my z tym klientem planujemy strategię, planujemy lejek marketingowy, mówimy o tym co się wydarzy, na jakim etapie. Że tutaj będzie wpis blogowy, tu będzie to, tu będzie siamto, tu będzie owamto. To w taki sposób będzie to działać. Z tego wyznaczamy działania jednorazowe i stałe. Działania jednorazowe i stałe, przydzielamy też klientowi, te, które on chce robić sam i część bierzemy na siebie. I w ten sposób można powiedzieć, że integrujemy te dwa zespoły, zespół zewnętrznej agencji i ten zespół klienta w pracy nad jednym wątkiem. To jest piękne, słuchajcie, że nie polega to na tym, że poproszę lidy i ktoś tam coś robi, nikt nie wie co i może one są, a może ich nie ma, tylko rzeczywiście pracujemy ręka w rękę z zespołem klienta.

 

Zarządzanie projektami w marketingu B2B – rola szefa marketingu

 

I teraz jaka jest rola szefa marketingu w tym wszystkim, tego umówionego ostatnio? No jest właśnie taka, że teraz już rozumiecie dlaczego potrzebowaliśmy kogoś, kto ma skill project managementowe. Żeby potrafił to odpowiednio porozkładać, żeby potrafił tą pracą zarządzić, bo robić, żeby zrobić potrafi niewielu. A szczególnie robić, żeby zrobić w czasie i w jakości. Jeszcze w budżecie to w ogóle było pięknie. Ponoć można wybrać tylko dwa. To jest pierwsza rzecz. Wiemy już dlaczego ten nasz szef marketingu musi mieć kompetencje analityczne. No bo teraz zwróćcie uwagę, że wszystkie te projekty, kampanie i działania stałe wypluwają masę danych, którą ktoś musi przeanalizować i wyciągnąć z tego wszystkiego wnioski. I teraz też już rozumiecie dlaczego potrzebowaliśmy kogoś, kto dobrze rozumie w biznes. No bo jeżeli ten szef marketingu nie będzie kumał strategii, nie będzie hamował projektów, nie będzie ich startował w odpowiedni sposób, nie będzie wyrzucał działań stałych, które nie przynoszą rezultatów, zastępował ich innymi, nie będzie robił eksperymentów, hipotez i w ogóle sprawdzał jak to powinno wszystko działać, to guzik z tego będzie z pętelką. I nic z tego wszystkiego nie wyniknie. I praca w ten sposób można przyjąć, że uratowała nasz dział marketingu i posunęła nas o wiele, wiele lat do przodu w tym aspekcie, z czego jesteśmy strasznie dumni i cieszymy się, że udało się to zbudować właśnie tak.

 

A tymczasem dajcie mi znać na LinkedInie na przykład, jeżeli słuchacie tego wyzwania, jak Wam się tego wyzwania słucha, będę wdzięczny za Wasz feedback, Wasze uwagi do tego, jak to wyzwanie przebiega, a już w najbliższym odcinku podam Wam adres do regulaminu wyzwania wdrażamy NSM, w sensie konkursu związanego z tym wyzwaniem. Tego, w którym będzie można wygrać 200 tysięcy złotych. On jest już gotowy, niestety nie zdążyliśmy go wrzucić na ten odcinek, ale URL już jest, regulamin już jest, musimy go teraz tylko wrzucić, więc w najbliższym odcinku dostaniecie adres, będziecie mogli zapoznać się samym regulaminem i załącznikami do niego jak to zrobić, żeby wygrać 200 tysięcy złotych dla rozwoju Waszej sprzedaży i marketingu, albo dla dywidendy, co kto woli. Także to tyle w części merytorycznej, zachęcam Was do podsumowania, gdzie tradycyjnie kilka ogłoszeń.

Skontaktuj się z nami

    Bezpośredni kontakt